Dziś oficjalnie rozpoczynają się Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro 2016. Przez najbliższe tygodnie kibice emocjonować się będą walką o medale ponad 11 tysięcy sportowców, w tym ponad 240 reprezentantów Polski. Wśród nich są Angelika Cichocka i Piotr Chrapkowski, o których sporo będzie w najbliższych dniach na łamach serwisu. Wcześniej jednak o tych sportowcach związanych z powiatem kartuskim, którzy do Rio nie pojechali, a mieli szanse, nadzieje lub liczyli na nich kibice.
Wirus zniweczył plany
Bardzo blisko startu w olimpijskim wyścigu ze startu wspólnego był Paweł Poljański, kolarz grupy Tinkoff, który wiele sezonów spędził w Cartusii Kartuzy. Na piekielnie trudnej trasie w Brazylii miał być głównym pomocnikiem Rafała Majki w walce o medal. Ten sezon jednak nie układa się po myśli „Poljana” - już na Giro d’ Italia pojawiły się problemy z dyspozycją, które nasiliły się w wyścigu dookoła Słowenii i w mistrzostwach Polski. Wtedy jeszcze był cień szans, że wszystko wróci do normy, dlatego Poljański został powołany do reprezentacji jako rezerwowy. Ale nie wróciło – Poljański nie wystartował w Tour de Pologne, a nawet w ogóle przerwał starty.
- Od kilku miesięcy nie szło tak, jak powinno. Niestety, wiem tylko to, że od kilku tygodni męczę się z wirusem, o którym nie wiedziałem. Miało być Tour de France,Tour de Pologne, Olimpiada, a teraz do ścigania sam nie wiem kiedy wrócę. Mam nadzieję, że jak najszybciej! - napisał kolarz na swoim Facebooku.
Odcina zasilanie
Walkę z organizmem przegrała też Dominika Nowakowska, biegaczka z Kiełpina. Po okresie intensywnych przygotowań chciała powalczyć o kwalifikację na 10000 m, ale wystartowała tylko w dwóch mitingach – w Watfoer i Hengalo – w których notowała czasy dalekie od oczekiwań. Po nich zaniehała walki o minimum. Jak tłumaczy zawodniczka, przyczyną były problemy ze zdrowiem – najpierw ugryzienie psa podczas przygotowań w Portugalii, a potem infekcja górnych dróg oddechowych.
- Stało się to na dwa tygodnie przed mityngiem, w którym chciałam walczyć o minimum na ME czy igrzyska. Mimo problemów nie odpuszczałam tylko trenowałam. Ciężko było położyć się pod kołderkę i czekać na cud. Teraz widzę, że podjęłam niemądrą decyzję – tłumaczy Nowakowska na łamach portalu Festiwal Biegowy. - Czasem lepiej wypocząć i być niedotrenowaniem niż wyrządzić sobie szkodę. Te treningi zaważyły na moim zdrowiu. Teraz przestrzegam wszystkich przed podobnym błędem. Do pewnego momentu biegnę i wszystko jest dobrze, ale przychodzi czas gdy czuje jakby ktoś odciął mi zasilanie. Nie jestem sobą.
Juniorskie talenty
Niewiele brakowało, by na IO pojechał 18-letni Jakub Skierka. Aby tak się stało, pływak kartuskiego Tropsa podczas decydujących o kwalifikacji mistrzostw Polski seniorów na 200 m grzbietem musiał poprawić o sekundę rekord życiowy. Wtedy się nie udało, ale czas pokazał, że wynik dający przepustkę na igrzyska był w jego zasięgu - na mistrzostwach Europy, kiedy zdobywał srebrny medal, osiągnął rewelacyjny wynik 1:57.9, znacznie poniżej minimum. Gdyby w takim tempie popłynął miesiąc wcześniej…
Innym młodym sportowcem, którego wielu kibiców widziałoby w olimpijskiej rywalizacji, jest Diana Malotka – Trzebiatowska, chluba klubu strzeleckiego Dziesiątka Kartuzy. Rozważania takie nie były bezpodstawne, bo kartuzianka mimo iż jest juniorką, była przed rokiem wicemistrzynią Polski seniorek i strzelała wówczas lepiej niż wicemistrzyni olimpijska Sylwia Bogacka, a nieznacznie przegrała z Agnieszką Nagay (obie zawodniczki w Rio wystąpią). O miejsce w samolocie na Rio nie powalczyła nie tylko dlatego, że w tegorocznych czempionatach notuje słabsze wyniki, ale przede wszystkim świadomie nie pojechała na mistrzostwa Europy seniorów, które były eliminacją do IO.
- Rzeczywiście padła propozycja ze strony trenera głównej kadry narodowej, by Diana pojechała na mistrzostwa i powalczyła o kwalifikację, ale ja się na to nie zgodziłem i Diana też tego nie chciała – wyjaśnia Jerzy Malotka – Trzebiatowski, trener kartuskiej Dziesiątki. - Mistrzostwa Europy byłyby dla Diany pierwszymi tak dużymi zawodami seniorów, na pewno zjadłby ją stres i nie dałaby rady. Diana ma dopiero 18 lat, jest pierwszy rok juniorką, gdybyśmy już teraz na siłę pchali ją na największe imprezy, zrobilibyśmy jej krzywdę, spalilibyśmy ją na dzień dobry.
Klasyczne zapasy bez Kaszubów i Polaków
Przez lata nadzieje Kartuz na igrzyska wiązane były głównie z zapaśnikami, teraz jednak nie było na to szans. Kartuzianie nie dostali szansy powalczenia o kwalifikacje, bo na decydujące turnieje nie byli powoływani. Zdaniem części kibiców niesłusznie, obiektywnie przyznać jednak trzeba, że Cartusia nie ma obecnie zawodników na najwyższym poziomie – najbardziej utytułowany i doświadczony Edward Barsegjan coraz rzadziej pokazuje się na krajowych matach, a na młode talenty, na czele z Krzysztofem Niklasem, jeszcze za wcześnie.
Bardziej realnoe o Rio mógł mieć Edgar Melkumov, przez wiele lat mieszkający w Kartuzach i pamiętany z sukcesów Cartusii, a dziś występujący w klubie AKS Piotrków Trybunalski. I w jego przypadku na nadziejach się skończyło
Klasycy znad Wisły zawiedli i totalnie zawalili turnieje kwalifikacyjne, przez co w dyscyplinie, która nie tak dawno temu dostarczała wielu medali, nie będzie żadnego reprezentanta Polski. Wobec braku głównych aktorów, Kaszuby na brazylijskich matach reprezentować mógł Andrzej Wroński. Był już na czterech igrzyskach jako zawodnik, z dwóch przywiózł złote medale, a teraz miał jechać na najważniejszą imprezę jako sędzia. Długo był na liście wyznaczonych arbitrów, ostatecznie jednak z niej wypadł.
- Na świecie jest około 100 sędziów posiadających wymagane uprawnienia, na igrzyska pojedzie 45. Najpierw byłem w tym gronie, ale po ostatnim turnieju kwalifikacyjnym niespodziewanie mnie skreślono i wprowadzono innego sędziego. Mogę się tylko domyślać powodów – mówi Wroński.
Za cztery lata...
Wielu z wymienionych wyżej sportowców będzie miało ponowne szanse na olimpijskie starty za cztery lata w Tokio. W przypadku młodych – Skierki, Malotki – Trzebiatowskiej czy Niklasa – powinny one być wówczas bardzo realne. A do tego grona dołączyć mogą kolejni zdolni, na przykład Szymon Sajnok. Jeśli kariera kartuskiego kolarza rozwijać się będzie tak dobrze jak teraz, ma duże szanse na ściganie się na olimpijskim torze. Zresztą, już wkrótce wraz z kolegami stworzyć ma wyselekcjonowaną grupę, która przez lata pod opieką trenerów i i związku będzie przygotowywać się do startów w Tokio.
Komentarze (0)