Łukasz Kujawski zajął czwarte miejsce w 7. Mistrzostwach Polski Mężczyzn w Biegu na 10 km rozegranych w ramach 23. Biegu św. Dominika w Gdańsku. Zawodnik, znów reprezentujący GKS-u Żukowo może czuć z jednej strony satysfakcję, bo znów zameldował się w czołówce, z drugiej niedosyt, bo do medalu zabrakło mu naprawdę niewiele.
Pokonał 10 km, a o tym, że nie będzie na podium, zdecydowało sześć sekund – tyle właśnie Łukasz Kujawski stracił do trzeciego miejsca ulicznych mistrzostw Polski na 10 km, które odbyły się w ostatnią sobotę w Gdańsku. W zmaganiach z krajowymi zawodnikami był więc czwarty, w łącznej klasyfikacji 23.Bieg św. Dominika, w której uwzględnieni byli też zagraniczni zawodnicy, zajął siódmą pozycję. Jego czas to 30:17.
- Na półtora kilometra do mety biegłem na trzeciej pozycji jeśli chodzi o klasyfikację mistrzostw Polski i szóstej ogólnie. Do tego momentu wszystko było dobrze, potem niestety zabrakło sił, dały się we znaki niewystarczające przygotowania – relacjonuje lekkoatleta. Przyznaje, że w końcówce nie zdołał już wykrzesać z siebie nic więcej. - Zawodnik, który mnie minął na dziewiątym kilometrze zrobił to w dość szybkim tempie, nie byłem w stanie utrzymać jego rytmu i medal uciekł.
⇒ Zobacz również: Patryk Groth z GKS-u Żukowo zdobył brąz MP Juniorów Młodszych
Przyznaje, że dwa pierwsze miejsca, jak na jego aktualną dyspozycję, były poza zasięgiem. Trzecie było o włos, ale nawet miejsce tuż za podium może być dobrym prognostykiem i oznaczać, że 28-letni zawodnik wraca do gry o krajowe laury. Ostatni sukces w imprezach rangi mistrzowskiej odniósł w 2014 roku, gdy zajął trzecie miejsce w czempionacie na 5 km, a wcześniej zdobywał wiele medali w kraju, także złotych, w seniorach i kategoriach młodzieżowych, a jego największym sukcesem międzynarodowym jest czwarte miejsce w mistrzostwach Europy juniorów na 5000 m z 2007 roku.
- Poprzedni sezon praktycznie cały straciłem przez pasmo kontuzji, na początku tego roku też dopadły mnie problemy zdrowotne, przez co w okresie przygotowawczym treningi nie wyglądały tak, jak powinny. Nie byłem na żadnym zgrupowaniu, zaliczyłem niewystarczającą liczbę jednostek treningowych i odbiło się to na mojej dyspozycji – przyznaje.- Mam nadzieję, że teraz wszystko wróci na właściwe tory, kontuzje będą mnie omijały i znów będę walczył o najlepsze miejsca na zawodach najważniejszej rangi.
W gdańskim Biegu Dominika Kujawski po latach przerwy znów reprezentował swoje miasto. Żukowo było jego drugim klubem (zaczynał w Zorzy Gdynia), z niego trafił na wiele lat do SKLA Sopot, teraz wrócił do sekcji lekkoatletycznej GKS-u. Od dawna zanosiło się na to, że opuści trójmiejski klub, bo od dłuższego czasu nie było mu z jego władzami po drodze.
- Klub z Sopotu nie był już zainteresowany moją osoba, ja też nie widziałem już siebie w klubie. Ta współpraca wypaliła się już dość dawno i teraz podjąłem decyzję, że wracam do rodzinnego Żukowa – mówi.
W tym sezonie Kujawski planuje jeszcze kilka startów ulicznych, m.in. w cyklu Kaszuby Biegają kibice będą mogli go oglądać w Kolbudach, na Złotej Górze i w Przyjaźni. Jesienią chce robić dobry wynik w półmaratonie i startować w mistrzostwach Wojska Polskiego oraz czempionacie NATO, bo jest żołnierzem sił powietrznych. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w grudniu być może spróbuje powalczyć o kwalifikację na przełajowe mistrzostwa Europy.
⇒ Przypomnij sobie: Łukasz Kujawski znów najlepszy w Przodkowie
Komentarze (0)