W ostatniej kolejce tego sezonu III ligi Cartusia 1923 Kartuzy pokonała Lechię II Gdańsk 1:0 (0:0). Zwycięskiego gola zdobył w 74 minucie Rafał Bujnowski. Wielu obecnych na stadionie miny miało jednak posępne, bo był to ostatni mecz kartuskiego zespołu na tym poziomie - w przyszłym sezonie rozgrywane będą tam mecze IV ligi.
Sobotnie spotkanie w Kartuzach było ostatnim w III lidze dla obu zespołów - dla Cartusii dlatego, że spada do IV ligi, dla biało - zielonych z powodu decyzji klubu o wycofaniu rezerw z rozgrywek. Zwłaszcza w szeregach gospodarzy i ich kibiców widać było żal z powodu opuszczania tej klasy po 11 spędzonych w niej latach.
Wielkiego widowiska nie było, chociaż obie strony w każdej z połów miały swoje okazje. Bramka padła jedna, po składnej akcji całego zespołu, a jej autorem był Rafał Bujnowski, wyróżniający się w drugiej części sezonu zawodnik kartuzian i najlepszy strzelec drużyny.
Cartusia zakończyła sezon na 12. miejscu w tabeli z bilansem 9 zwycięstw, 4 remisów i 17 porażek. W końcówce sezonu, po objęciu funkcji trenera przez Piotra Kwiatkowskiego, notowała dobre wyniki, choć trzeba przyznać, że na ogół ze słabszymi niż wcześniej rywalami - w pięciu spotkaniach odniosła cztery zwycięstwa.
Oficjalnego komunikatu klubu jeszcze nie ma, ale ostatnie wyniki to jeden z argumentów sprawiających, że Piotr Kwiatkowski, początkowo zatrudniony do końca sezonu, prawdopodobnie pozostanie na stanowisku trenera i budować będzie zespół na IV ligę.
Cartusia 1923 Kartuzy - Lechia II Gdańsk 1:0 (0:0)
Bramka: Rafał Bujnowski (74.)
Cartusia: Jajkowski - Nałęcz, Zbrzyzny, Bejrowski, Wenta - Adamkiewicz (68. Giec), Skierkowski, Sidor (68. Bartlewski) Toporek, Bujnowski (87. Konchuk) - Dawidowski (87. Paninski).
Komentarze (1)
• Kibic 05.06.2016, 11:02 Zgłoś naruszenie
Super zmiana. Mecz o pietruszkę i dobrze zapowiadający się wychowanek dostaje 3 min grania. Czy ten klub kiedyś będzie szanowal swoich chłopaków. Kiedy młodzi mają się ogrywać. Prezes nie ma tam nic do powiedzenia. To przyjezdni spuszcza was na dno, a wy nic sobie z tego nie robicie.