Przed tygodniem pisaliśmy o wychowankach koszykarskich klubów UKS BAT Kartuzy i KS BAT Sierakowice, które występują w najwyższych polskich ligach seniorskich. Teraz czas na wielką chlubę kobiecej koszykówki w powiecie kartuskim, która kontynuuje karierę w Stanach Zjednoczonych. Oto, jak Ola Makurat radzi sobie w słynnej uniwersyteckiej lidze NCAA, czyli na zapleczu WNBA.
Przed sześcioma miesiącami, pod koniec sierpnia 2016 roku, Aleksandra Makurat wyleciała do USA, by na uniwersytecie Liberty w Lynchburgu studiować psychologię sportu i rozpocząć kolejny etap w swojej koszykarskiej karierze. Wówczas, co naturalne, towarzyszyła jej duża niepewność i pokorna nadzieja pierwszoroczniaczki z dalekiego kraju na to, że zostanie włączona do uniwersyteckiego zespołu Flames, że sezon - dwa przepracuje na treningach i będzie podpatrywać starsze koleżanki, a potem stopniowo będzie wreszcie dostawać szanse na grę.
⇒ Przeczytaj też o Ani Makurat i koszykarkach z powiatu grających w polskich ligach
Okazało się, że rzeczywistość przerosła najśmielsze marzenia - wychowanka BAT-u Kartuzy i Moniki Tomaczkowskiej przebojem wdarła się nie tylko do 15 - osobowej kadry zespołu, ale od początku gra dużo i to w wyjściowym składzie. Co więcej, stała się wiodącą zawodniczką reprezentacji Lynchburga.
- Przyjechałam tutaj z czystą kartą i to troszkę na ostatnią chwilę. Nie brałam udziału w szkole letniej, więc tym bardziej miałam trochę obaw i nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Od samego początku chciałam jednak pokazać się z jak najlepszej strony i byłam nastawiona na ciężką prace. Ponieważ moim celem jest cały czas się rozwijać i zdobywać doświadczenie, bardzo się cieszę, że zyskałam zaufanie trenerów i dostaje minuty. Nie będę ukrywać, że występ w pierwszej piątce zespołu I dywizji NCAA był od zawsze moim marzeniem – mówi sierakowiczanka.
Żeńska drużyna koszykarska z Liberty występuje w I dywizji NCAA w konferencji Big Stouth. Obecnie, już po rozpoczęciu rundy rewanżowej, Płomienie maja bilans 11-6. Na koniec tej fazy rozegrane zostaną mistrzostwa konferencji, czyli swoiste play - offy pod nazwą Big South Championship, których zwycięzca awansuje do federalnych finałów NCAA. Lynchburg będzie gospodarzem zawodów, dlatego jego reprezentantki tym bardzie chcą wypaść jak najlepiej.
Ola, występująca obecnie jako rozgrywająca, rzucająca obrończyni lub skrzydłowa, zagrała we wszystkich 28 meczach Flames (17 w ramach rozgrywek w konferencji i 11 poza nimi). Zdobyła w nich łącznie 192 punkty, co daje średnią 6,8 na mecz. Do kosza wpada co trzeci jej rzut z gry, skuteczność z dystansu ma na podobnym poziomie i trafiła za trzy już 27 razy, do tego wykorzystuje prawie 80% osobistych. Ponadto średnio na mecz ma ponad 5 zbiórek, 1 asystę, pół bloku i 0,6 przechwytu. Trzy razy wybierana była na najlepszą zawodniczkę meczu.
- Liberty jest wyjątkowym miejscem i uważam, że nie jestem tutaj przez przypadek - uważa Ola. - Nauczyłam się, że nie ma czegoś takiego jak dzień wolny. Jeśli chcesz coś osiągnąć, musisz sobie na to zasłużyć ciężką pracą i właśnie poprzez etykę pracy zyskać szacunek i zaufanie. Mam wokół siebie wielu wspaniałych ludzi i jestem wdzięczna trenerom za to, że chcą wydobyć ze mnie to, co najlepsze i wychować mnie na zawodniczkę, która będzie prezentować wysoki poziom nie tylko na boisku, ale również poza nim. Myślę, że bardo dobrze sobie radzę i od kiedy tutaj przyjechałam staram się sprostać każdemu wyzwaniu, które spotykam na swojej drodze.
Dziewiętnastolatka nie ogląda się na to, co było, tylko patrzy w przyszłość. Najlepszym dowodem na to jest odpowiedź na pytanie o najlepszy mecz lub moment podczas jej pobytu w USA.
- Mam nadzieję, że ten najlepszy mecz jest jeszcze przede mną – mówi. - Po każdym spotkaniu staram się wyciągać wnioski i poprawiać pojedyncze elementy, by być coraz to lepszą zawodniczką. Oczywiście, oprócz tego, że jestem koszykarką, jestem również studentką, o czym nie mogę zapominać.
W ostatnim meczu koszykarki Liberty przegrały z Asheville 53:57, ale Aleksandra Makurat zagrała bardzo dobrze i kolejny raz była najskuteczniejsza w swojej ekipie. Spędziła na parkiecie 31 minut, zdobyła 19 punktów, w tym trzy razy trafiła za trzy, miała też m.in. 5 zbiórek, asystę i 2 przechwyty. 4 marca kolejny mecz, Flames zmierzą się z zespołem Campbell.
⇒ Przeczytaj też koniecznie: koszykarska rodzina Makurat z Sierakowic: ata działacz, mama trenerka, a każda z trzech córek to inna, ale świetna zawodniczka
Komentarze (0)