W piątek rozpoczynają się Główne Mistrzostwa Polski Seniorów i Młodzieżowców w Pływaniu. Już pierwszego dnia w swojej koronnej konkurencji 200 m stylem grzbietowym popłynie Jakub Skierka, zawodnik Tropsa Kartuzy. Będą to jedne z najważniejszych dotąd startów karuzianina - powalczy o wicemistrzostwo Polski, kwalifikacje na mistrzostwa Europy juniorów oraz, co jest jego marzeniem, minimum na Igrzyska Olimpijskie 2016. Poniżej rozmowa z Kubą o nadziejach na wyjazd do Rio, formie przed mistrzostwami i nie tylko.
Na początek może nie o sporcie, ale o tym, co ostatnio się u ciebie zmieniło – masz własne mieszkanie!
Tak, niedawno wprowadziłem się do mieszkania, które udostępnił mi i wyremontował mój stały sponsor pan Jacek Wroński. Mieszkałem dotąd z prababcią, bo miałem blisko do szkoły i na basen, a moja mama mieszka na drugim końcu Kartuz. A że pływam, to dużo jem i byłem trochę dużym obciążeniem dla babci, choć jej to nie przeszkadzało. W zeszłym roku powiedziałem przy trenerze, że fajnie byłoby mieć własne mieszkanie. Pan Arek Zalewski zapamiętał to i wspomniał sponsorowi, na początku był plan wynajęcia jakiegoś mieszkania, ale ostatecznie pan Wroński postanowił wyremontować pomieszczenie w piwnicy budynku na os. Wybickiego, w którym znajduje się ośrodek zdrowia. Marzyłem o jakiejś małej kawalerce, a mam teraz 72 metry tylko dla siebie, dziękuję więc bardzo panu Wrońskiemu i trenerowi.
Na basen masz teraz jeszcze bliżej niż od prababci...
Tak, to prawda, droga skróciła się o kilka metrów. Mogę teraz prosto z basenu w klapkach pójść do siebie (śmiech).
Jak często bywasz w ogóle w domu? Ostatnio chyba tylko przelotem, bo ciągle obozy i zawody…
Rok pływacki dzieli się na dwa sezony, zimowy i letni. W sezonie zimowym, czyli od września do grudnia, pływa się na krótkim basenie. Mamy taki w Kartuzach, nie ma więc potrzeby w tym czasie wyjeżdżać na zgrupowania, bo spokojnie mogę się przygotowywać na miejscu. Oszczędzamy w ten sposób klubowe pieniądze na sezon letni. W tym czasie startujemy na basenie 50-metrowym, więc nie ma już wyjścia i od stycznia musimy wyjeżdżać na długie baseny. Jest ich w Polsce niewiele, najbliżej mamy do Olsztyna, gdzie są dobre warunki i jest niedrogo, dlatego tam spędzamy dużo czasu. Do takich wyjazdów organizowanych przez klub dochodzą obozy kadry juniorów, zazwyczaj są dwa – trzy w sezonie.
Jak te wszystkie wyjazdy, zawody i ciągłe treningi godzisz ze szkołą?
Udaje się to pogodzić w dużej mierze dzięki przychylności nauczycieli. Rozumieją, że pływam i mocno idą mi na rękę, dlatego przy tej okazji mogę im za to podziękować. Przedstawiam nauczycielom kalendarz moich wyjazdów, każdy nauczyciel widzi, kiedy mnie nie będzie i wtedy zaliczam część materiału do przodu, a po powrocie odrabiam zaległości. Dzięki temu na obozie mam już spokojną głowę, nie zajmuję się szkołą i skupiam się tylko na treningach.
Jak ty to robisz, że w dwa tygodnie dajesz radę z bieżącym materiałem, starym do nadrobienia i nowym, który musisz nadgonić przed kolejnym wyjazdem?
Nie chcę się chwalić, ale kiedy się zmobilizuję, to nauka łatwo mi wchodzi. Jestem troszkę leniwy, może z powodu ciągłego zmęczenia, ale kiedy tak sobie postanowię, to na tydzień skupiam się na nauce, odkładam gry komputerowe, które bardzo lubię i siedzę z nosem w książce. Jak się chce, to wszystko da się pogodzić, nie ma rzeczy niemożliwych, jak mówi mój trener.
Dopiero co wróciłeś z przygotowań w Olsztynie, a już pojechałeś do Szczecina, gdzie w weekend czeka Cię jedna z kluczowych imprez w tym sezonie, czyli Główne Mistrzostwa Polski Seniorów w Pływaniu. Jedziesz tam przede wszystkim po minimum, ale też po medal?
Mój główny cel przed tymi zawodami jest jasny, czyli zdobyć minimum na mistrzostwa Europy. To długi basen, który nie jest moją mocną strona, bo dobrze pracuję nogami pod wodą, a ramiona mam słabsze, dlatego lepiej czuję się na krótkim basenie z większą liczbą nawrotów. Fajnie byłoby jednak na pewno zdobyć medal, bo na krótkim już się udawało, na długim jeszcze nie. Będzie ciężko, starsi koledzy są silniejsi na ramionach, trzeba będzie gonić.
Ostatni sprawdzian formy miałeś właśnie w Szczecinie. Skoro podczas Grand Prix nie dałeś tam szans rywalom, a byłeś po dwóch tygodniach ciężkich przygotowań w Drzonkowie, to można powiedzieć chyba, że jest dobrze?
Rzeczywiście widać że obóz, na którym robiliśmy końcówkę treningu bazowego i pracowaliśmy przede wszystkim nad wytrzymałością szybkościową, zaprocentował bardzo mocno. Pierwszy start w Szczecinie miałem na 50 metrów grzbietem, to nie jest mój ulubiony dystans, ale dopłynąłem i że tak powiem nie zabolało mnie, czyli nie odczułem wielkiego zmęczenia. Nie zabolało też, gdy popłynąłem 100 i 200 metrów. Do tego, chociaż ten etap przygotowań to nie moment, by robić wielkie wyniki, mi już udało się popłynąć dwusetkę poniżej minimum mistrzostw Europy. Czasy w Szczecinie nie były uznawane jako kwalifikacja, muszę to powtórzyć na mistrzostwach Polski i w ten sposób zdobyć przepustkę na mistrzostwa. Wiem, że wymagany wynik jest w zasięgu, bo już w poprzednim roku pływałem szybciej, ale teraz mam jeszcze bardziej spokojną głowę, bo skoro na dużym zmęczeniu po obozie udało się, to podczas właściwego startu się udało, to teraz też powinno się udać.
Bądźmy dobrej myśli: robisz minimum i jedziesz w lipcu na mistrzostwa Europy juniorów. Nie ma chyba co się krygować i można powiedzieć wprost, że na Węgry pojedziesz po podium?
Na pewno jest chętka na medal, tym bardziej, że rok temu, podczas Igrzysk Europejskich w Baku będących w tamtym sezonie odpowiednikiem mistrzostw Europy juniorów, przypłynąłem czwarty. Byłem wtedy młodszym rocznikiem, teraz jestem starszym, jestem mocniejszy i na starcie będę pewniejszy siebie, więc mam nadzieję, że poprawię pozycję. Nie mówię, czy liczę na złoto, srebro czy brąz, z jakiegokolwiek medalu będę bardzo się cieszył. Mój najważniejszy cel na ten sezon to właśnie zdobycie medalu mistrzostw Europy i jeśli go osiągnę, to będę spełniony. Wszystko, co uda się więcej, będzie jeszcze większym szczęściem.
No właśnie, to „coś więcej”, dochodzimy więc do wisienki na torcie, czyli tematu Rio 2016. Rozumiem, że pojechać na igrzyska to nie coś, co teraz musisz zrobić, bo masz 17 lat i przed tobą cała kariera. Można chyba jednak powiedzieć głośno, że są realne szanse na to, że na mistrzostwach Polski w Szczecinie popłyniesz poniżej minimum olimpijskiego i będziemy mieli mieszkańca Kartuz w Rio.
Na pewno byłbym ogromnie szczęśliwy, gdyby się to udało, byłoby to dla mnie spełnienie marzeń i wielka nagroda za lata pracy. Jest to w zasięgu ręki, bo moja życiówka to 1:59 i do minimum brakuje mi sekundy. To niby niewiele, ale jednak na takim poziomie to dużo. Już samo złamanie 2 minut jest moim dużym sukcesem, byłem czwartym człowiekiem w Polsce, któremu się to udało, więc urwać coś jeszcze i zejść na 1:58 będzie ciężko. Dodatkowy wymóg jest taki, że muszę na mistrzostwach Polski zdobyć srebro albo złoto. Jeśli zejdę poniżej 1:59, to srebro powinienem mieć pewne, chociaż walczyć będą nie też Mateusz Wysoczyński i Krzysztof Morawski. O złocie nawet nie myślę, bo to jest już zaklepane...
... dla Radka Kawęckiego. Fajnie, że masz tak wybitnego zawodnika na swoim koronnym dystansie? Możliwości startu w Rio ci nie zablokuje, bo Polska może mieć tam w każdej konkurencji dwóch zawodników, ale to, że złota większych imprez póki co Kawęcki ma pewne, deprymuje cię czy raczej motywuje?
Są przypadki, że w danej konkurencji nie ma silnego seniora, mój przyjaciel i rówieśnik Karol Zbutowicz już teraz zdobywa seniorskie złota. Z jednej strony myślę sobie, że fajnie byłoby też już zostawać mistrzem, ale z drugiej, gdyby Radka nie było, nie pchałoby mnie już tak do przodu, nie miałbym takiej motywacji na treningach. Teraz zawsze mam tę świadomość, że kogoś gonię, na każdym ciężkim treningu mówię sobie, że muszę dać rade, bo Radek mi ucieka. Wyprzedzić go będzie ciężko, ale z roku na rok jestem coraz bliżej. Kariera pływacka jest krótka, ale jestem cierpliwy i systematycznie, ciężką pracą chcę piąć się wyżej.
Kawęcki, mimo że jest niekwestionowaną gwiazdą i mistrzem świata, nie sprawia wrażenia wyniosłego typa, ale raczej fajnego gościa, który służy radą młodszym kolegom. Faktycznie tak jest?
Radek jest naprawdę fajnym kolegą, nie wywyższa się i zachowuje jak przeciętny chłopak. Zawsze powie cześć, kiedy mam jakiś problem, proszę go o radę, wysyłam mu filmik, a on podpowiada, co mógłbym poprawić, albo wysyła mi swój filmik i pokazuje, jak on wykonuje pewne elementy. Każdy jest inny, ale niektóre elementy warto od mistrzów podpatrzeć, dlatego cieszę się, że mam taką możliwość i takiego mogę powiedzieć przyjaciela.
Inną szansą na występ na igrzyskach mogłaby być sztafeta 4 x 100 zmiennym, ale tutaj również ciężko o miejsce dla grzbiecisty…
Tak, nie mam na to szans, bo na zmianie grzbietowej popłynie Radek Kawęcki albo Tomasz Polewka specjalizujący się w pięćdziesiątce. Na igrzyska pojedzie ten, kto wygra 100 metrów na mistrzostwach Polski, a to zawsze pod znakiem zapytania, bo obaj zawsze się ścigają. Radkowi brakuje szybkości, a Tomkowi wytrzymałości, dlatego ich rywalizacja kończy się różnie.
Kubo, załóżmy, że w weekend na mistrzostwach Polski wszystko idzie najlepiej, jak może, to znaczy zdobywasz srebrny medal, robisz minimum na mistrzostwa Europy, zdobywasz kwalifikację na igrzyska. Czy wtedy, wychodząc z wody albo stając na pudle, uśmiechniesz się szeroko? To oczywiście półżartem, ale kibice widząc Twoje zdjęcia z medalami śmieją się czasami, że masz już ich tak dużo, że z kolejnych widocznie się nie cieszysz, bo się nie uśmiechasz.
(śmiech). Jeśli wszystko faktycznie pójdzie tak dobrze, to chyba się popłaczę ze szczęścia (śmiech). Oczywiście cieszę się z każdego medalu, bo wiem, że są zawodnicy w Polsce, którzy trenują ciężej ode mnie, mają dużo gorsze warunki pracy niż ja, nie osiągają tak dużo. Nie wiem, dlaczego jestem taki poważny na zdjęciach, kamienna twarz jakoś sama wychodzi, może temu, że zdjęcia robimy po zawodach, gdy już wszystkie emocje schodzą z człowieka. Ale obiecuję, że jeśli w Szczecinie wszystko pójdzie dobrze, na podium na pewno będę stał uśmiechnięty.
Mam nadzieje, że w serwisie SportNaKaszubach.pl pojawi się zdjęcie chłopaka z wielkim uśmiechem opatrzone podpisem „Jakub Skierka pojedzie na Igrzyska Olimpijskie 2016!”. Trzymamy kciuki, powodzenia.
Komentarze (0)