Tzw. nadążanie za rzeczywistością wymaga dziś od nas ciągłego napięcia, radzenia sobie z sytuacjami stresowymi i borykanie się z wieloma obowiązkami. Jak w tym natłoku zatrzymać się choć na chwilę? Albo zupełnie odciąć się od zmysłów?
Pewnie nie każdy od razu jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, czym jest deprywacja sensoryczna. A to jest właśnie odpowiedź na pytania, które padają kilka linijek wyżej. To moment, w którym możemy się po prostu „wyłączyć”, odciąć od wszelkich bodźców zewnętrznych. Taki stan jesteśmy w stanie osiągnąć w skonstruowanej specjalnie w tym celu komorze deprywacyjnej.
Odpływamy poza świat zmysłów
W jednym z kryminałów Dana Browna, kiedy bohater książki ląduje w komorze deprywacyjnej, staje się sztywny z przerażenia. Nie potrafi się odnaleźć w miejscu pozbawionym dostępu do światła, cierpi na klaustrofobię. Tyle fantastyka literacka, ale literatura nie musi wcale odwzorowywać świata zgodnie z faktami. Na temat kapsuł do deprywacji sensorycznej przeczytasz więcej, klikając w link: https://www.redbull.com/pl-pl/floating. Temat deprywacji sensorycznej wcześniej wiele lat funkcjonował jako eksperyment psychologiczny oraz jeden z wielu przykładów skuteczności medycyny alternatywnej. To wówczas miało okazać się, że deprywacja sensoryczna, oczywiście w bardzo krótkim czasie, bywa znakomitym odprężeniem dla organizmu. Co więc z wywołaniem skrajnego niepokoju i depresji, jak przywołany przykład z literatury? Cóż, każde przedawkowanie jest szkodliwe. W takiej sytuacji poznajemy szalonego naukowca z filmu Kena Russella „Odmienne stany świadomości”. Popadł w szaleństwo, zbyt nieostrożnie dawkując sobie podróż w pozazmysłowy świat. Wyniki badań wskazują bowiem na to, że pozbawiony dostępu do informacji z narządów zmysłów mózg potrafi zachowywać się tak, jakby oddziaływały na niego psychotropy. Z jednej strony więc popkultura obawia się skutków nadmiernego eksperymentowania ze swoimi zmysłami, ale w konfrontacji z faktami sprawy mają się zgoła inaczej. Deprywacja sensoryczna może przynosić pozytywne skutki w wygodnej komorze floatingowej. Osoba biorąca udział w tym doświadczeniu przez cały czas może wówczas kontrolować ten proces.
Floating garden
Jak działa kapsuła floatingowa? To miejsce wypełnione roztworem wody z solą. Jej gęstość słusznie powinna przynieść skojarzenia związane z tą z Morza Martwego. Sesja floatingowa obejmuje unoszenie się w roztworze o głębokości 30 centymetrów. Ważna jest temperatura wody, która powinna być bliska tej, którą ma ludzkie ciało. Efekt? Podobny do tego, jaki wywołuje stan nieważkości. Jesteśmy poza grawitacją. Nie czujemy żadnych zewnętrznych bodźców. Nie dochodzą do nas żadne dźwięki. Żadne zapachy. To powoduje absolutne odprężenie dla mózgu. Nasze ciało odczuwa totalny relaks. Wprawdzie o komorach floatingowych nie mówi się tak często, jak o innych formach relaksu oferowanych przez ośrodki SPA, to jednak można znaleźć je w wielu podobnych miejscach. Warto spróbować tej formy relaksu, bo nawet jedna godzina deprywacji może zastąpić nawet cztery godziny snu.
artykuł zlecony