4 lipca GKS Przodkowo, wicemistrz nieistniejącej już III ligi bałtyckiej, rozpoczął przygotowania do nowego sezonu. O żalu po poprzedniej kampanii, celach na na nową, pierwszych potwierdzonych już i potencjalnych wzmocnieniach w rozmowie SportuNaKaszubach.pl z prezesem klubu Henrykiem Jaskólskim.
Vineta Wolin, która na finiszu sezonu wyrwała tytuł pana klubowi, przegrała baraż z Odrą Opole. Pana zdaniem GKS miałby większe szanse w tym dwumeczu?
Meczów nie oglądałem, znam tylko suchy wynik, więc trudno mi oceniać grę obu zespołów.
Jest jeszcze żal, że w tym barażu nie wystąpiliście, czyli że nie zostaliście mistrzami?
W tej chwili przygotowujemy się do nowego sezonu i przestajemy myśleć o poprzednim, ale żal rzeczywiście pozostał. Co prawda zrobiliśmy megawynik, bo zajęliśmy drugie miejsce w III lidze, ale przez ponad dwadzieścia kolejek byliśmy liderami i mistrzostwo było bardzo blisko. Stało się tak, jak się stało, za sprawą przewodniczącego komisji rozgrywek Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, który powinien znać regulamin, a jako kierownik rezerw Lechii Gdańsk go złamał.
Mówi pan o walkowerach, jakimi ukarana została Lechia, przez co Vineta zyskała punkty, które zgubiła na boisku. Myśli pan, że właśnie tu leży pies pogrzebany, a nie w słabszej formie Przodkowa w drugiej części rundy wiosennej?
Mecze, za które Lechia otrzymała walkowery zdecydowały o tym, że Vineta na końcówce rozgrywek nas wyprzedziła. Trzeba jednak przyznać, że trochę sami jesteśmy sobie winni, bo na przykład mecz z Drawą w Drawsku był do wygrania, a drużyna podeszła do niego nie tak, jak powinna. Gdybyśmy tam wygrali, nie musielibyśmy się oglądać na Vinetę czy Lechię. Zgadzam się też z tym, że runda wiosenna w naszym wykonaniu była słabsza. Głównym mankamentem naszej drużyny była postawa środka pola. Mieliśmy tam zawodników pozyskanych w przerwie zimowej, którzy mieli wzmocnić tę formację, a tak się nie stało i najczęściej graliśmy z pominięciem drugiej linii.
Jak zwykle w sytuacjach, w których lider na finiszu traci przewagę, pojawiają się głosy, że GKS celowo odpuścił, by nie zdobyć mistrzostwa. Można to włożyć między bajki?
To oczywiście nieprawda. Graliśmy w każdym meczu o zwycięstwo i chcieliśmy nie mówię już nawet awansować, ale zagrać w barażu o II ligę. Do końca po sportowemu walczyliśmy o zwycięstwa i pierwsze miejsce, mogliśmy, jak to się mówi, puścić mecze, ale tego nie robiliśmy. Dochodziły do nas natomiast słuchy, które są potwierdzone, że kluby, które z nami rywalizowały, podjeżdżały do naszych przeciwników z ofertami za odbieranie nam punktów. Nie mogę głośno mówić, o kogo chodzi, ale uważam, że taka praktyka nie powinna mieć miejsca i ma krótkie nogi.
Nie jest tak, że po utracie mistrzostwa paradoksalnie prezes wreszcie mógł usnąć spokojnie, bo sen z powiek przestały spędzać zmartwienia związane z awansem: budżet, wzmocnienia, stadion…
To prawda, nie spodziewałem się, że na szczeblu II ligi są tak ogromne wymogi ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej, głównie jeśli chodzi o infrastrukturę. Panowie, którzy weryfikowali nasz stadion, nie mieli zastrzeżeń do płyty boiska czy szatni, ale do tego, że nie posiadamy krytej trybuny na odpowiednią liczbę kibiców. To była przyczyna tego, że przez całą rundę wiosenną musiałem rozmawiać z klubami z Trójmiasta na temat wynajmu obiektu na mecze ligowe. Z pieniędzmi oczywiście też jest trudno, bo jeśli jeden czy drugi sponsor miałby się wycofać, byłaby finansowa katastrofa, ale przedsiębiorcy, którzy nas wspierają gwarantowali odpowiednie zabezpieczenie. Dzięki nim na nowy sezon mamy już budżet zapewniony i możemy myśleć tylko o sporcie.
Przygotowania do sezonu już ruszyły?
Tak. Po sezonie mieliśmy tygodniowy okres roztrenowania, do 4 lipca zawodnicy dostali od trenera wolne, teraz rozpoczęli już okres przygotowawczy. Będzie on w tym roku bardzo intensywny, bo mamy tylko miesiąc do początku nowego sezonu. W międzyczasie mieliśmy podsumowanie sezonu, powiedzieliśmy sobie, gdzie popełniliśmy błędy i jak je naprawić, to było bardzo budujące.
Przejdźmy do tego, co latem wielu kibiców interesuje najbardziej, czyli spraw kadrowych. W internecie pojawiły się już informacje o tym, że zagięliście parol na zawodników Cartusii – Bujnowskiego Bejrowskiego, Sidora…
Nie ukrywamy, że jesteśmy zainteresowani tymi trzema zawodnikami. Patryk Sidor definitywnie powiedział, że opuszcza szeregi Cartusii i chce do nas dołączyć, z dwoma pozostałymi zawodnikami prowadzimy rozmowy, które są na dobrej drodze. Są też inni, nawet z pierwszej czy drugiej ligi, którzy sami zgłaszają się do nas, dla wielu argumentem jest to, że pieniążki za podróże czy sprzęt, które może nie są u nas jakieś duże, ale są regularnie i bez problemów wypłacane. Nie chcemy utrzymywać zawodników za jakieś potężne pieniądze, chociaż oczywiście przymierzamy do wzmocnienia zespołu, ale do tego potrzebujemy zawodników lepszych od tych, których mamy, a mamy jeden z lepszych składów w tej lidze, co pokazały wyniki.
Na ujawnienie nazwisk nie liczę, ale może zdradzi pan, na jakie pozycje szukacie nabytków?
Na pewno szukamy napastnika, żeby zrobić większą konkurencję Łukaszowi Stasiakowi, chcemy wzmocnić drugą linię, która w tej chwili szwankuje. Mamy, jak wiele klubów, problemy z młodzieżowcami. Nie mamy rocznika juniorów starszych, tylko o wiele młodsze drużyny, dlatego szukamy młodych zawodników z innych klubów, trzech – czterech przyjmiemy z otwartymi rękami. Zobaczymy, jak będzie z bramkarzami, bo Wilhelm czeka na operację, Bartosiewicz operację już przeszedł i do gry wróci najwcześniej wiosną przyszłego roku, Kotłowskiego natomiast kuszą inne kluby, właśnie przebywa na testach.
Kto pożegna się z klubem?
Nie ma jeszcze konkretnych nazwisk, na razie nikogo definitywnie nie pożegnaliśmy. Pewnie z niektórymi zawodnikami się rozstaniemy, bo chcemy utrzymać 22-osobową kadrę, ale powtarzam, że stanie się tak tylko wtedy, gdy przyjdzie do nas ktoś lepszy od tego, którego mamy. Po pierwszych dwóch tygodniach powinny zapaść pierwsze decyzje.
Rozumiem, że w sztabie trenerskim roszad nie ma?
Pion szkoleniowy pozostaje bez zmian, trenerem jest Sebastian Letniowski, pomaga mu Mirosław Pawłowski jako II trener i kierownik zespołu, bramkarzami zajmuje się Zdzisław Lewandowski, a masażystą jest Ryszard Górnik.
Jakie są oczekiwania czy cele przed sezonem? Gdyby wszystko zostawało po staremu, to jako wicemistrzom nie pozostawałoby wam nic innego, jak walczyć o tytuł. Wobec reorganizacji nie wiadomo jednak, jak oceniać wasze siły wobec dochodzących zespołów z Wielkopolski, bo III liga po okresie obniżenia lotów może wrócić na wyższy poziom i być ciekawsza.
Rzeczywiście przybyło wiele nieznanych nam bliżej klubów, nie wiemy, jaką siłą dysponują, chociaż pewnie wiele z nich jest bardzo mocnych piłkarsko i organizacyjnie. Zapowiada się, że liga będzie bardziej atrakcyjna dla kibiców, ale piłka pokaże, czy tak się stanie. W naszym klubie wszyscy, czyli zawodnicy, działacze i trenerzy zgodziliśmy się, że ponownie chcielibyśmy pukać do bram II ligi. Na pewno będzie trudniej, bo teraz każdy już wie, że Przodkowo do dobra drużyna. Reorganizacja sprawiła też, że mamy też mniej wyjazdów „wkoło komina”, czeka nas więcej dalszych podróży.
6 lub 7 sierpnia GKS rozpoczyna sezon wyjazdowym meczem z Rol.Ko Konojady - GKS Przodkowo. Z kim zmierzy się wcześniej w sparingach?
Pierwszy sparing gramy z czwartoligowym Jaguarem Kokoszki, 16 lipca zmierzymy się z Chwaszczynem. Potem czeka nas mecz z Bytovią Bytów, spotkanie z okazji jubileuszu Victorii Kaliska, a na koniec KP Starogard i Kaszubia Kościerzyna.
Komentarze (1)
• Ela 08.07.2016, 17:16 Zgłoś naruszenie
20 osób na stadionie w tym kobiety i dzieci piłkarzy. Dla kogo wy gracie? Szkoda tych wydawanych pieniędzy!