Cartusia 1923 Kartuzy - mimo iż jesienią była w beznadziejnej sytuacji, grała fatalnie i zajmowała ostatnie miejsce w tabeli - utrzymała się w IV lidze dzięki świetnej postawie na wiosnę, w tym serii trzynastu meczów bez porażki, kartuzianie pozostaną na tym szczeblu. O to, jak udało się tego dokonać, na gorąco po ostatnim meczu sezonu z Aniołami Garczegorze zapytaliśmy trenera Cartusii Mariana Geszkego
⇒ Cartusia - Anioły 3:3 - zobacz relację i zdjęcia z dramatycznego meczu
Misja wykonana - to ciśnie się na usta po zakończeniu sezonu i utrzymaniu Cartusii w IV lidze. Udało się panu i zespołowi tego dokonać mimo że nie była to zwykła misja, ale raczej taka z gatunku mission impossible.
Można tak powiedzieć. Warto przypomnieć sobie sytuację przed pierwszym meczem, odtworzyć sobie tabelę w momencie, w którym obejmowałem zespół. Koledzy trenerzy z rady trenerów dali mi jeden procent szans na to, że się utrzymamy. Będę musiał zawieść na radę stolik, aby mogli pod niego wejść i to odszczekać.
Co sprawiło, że mimo tak druzgocącej oceny innych trenerów Cartusia pozostanie w IV lidze?
Przede wszystkim to, że zespół poddał się bardzo ciężkiej pracy, poza tym udało nam się tak wszystko dopracować, że szanowaliśmy się i na treningach miałem stuprocentową frekwencję. Od piątego meczu na Gedanii, który nieszczęśliwie tylko zremisowaliśmy, zaczęło wszystko iść szczęśliwie i przez te wszystkie kolejki meczu nie przegraliśmy. Szkoda, że nie zazębiło nam w pierwszym meczu z Powiślem, kiedy mieliśmy sytuacje na 1:0 w 91. minucie,a w 94. minucie był rzut karny i przegraliśmy, bo gdybyśmy tam wygrali, byłoby jeszcze lepiej i spokojniej na koniec.
Finał był szczęśliwy, chociaż z w meczu Aniołami wystawiliście nerwy kibiców na ciężką próbę...
Dzisiejszy mecz był fatalny, po prostu fatalny. Co prawda skończył się remisem, dla nas zwycięskim, ale to było najgorsze nasze spotkanie oprócz drugiego z Kolbudami.
Co stało się z pana zawodnikami w tym spotkaniu, zwłaszcza w drugiej połowie?
Uważam, że zawodnicy nie wytrzymali psychicznie presji tego meczu, wszyscy zagrali poniżej swoich możliwości, czego najlepszym przykładem jest to, że czołowy strzelec nie wykorzystuje rzutu karnego. Rozumiem to, bo ja też się denerwuję, ale mi łatwiej jest skupić się i coś im powiedzieć, na boisku trudniej.
Rozmawiał Bartosz Cirocki
Komentarze (3)
• Marcin R. 20.06.2017, 10:31 Zgłoś naruszenie
Należą sie gratulacje panu Marianowi. Cartusie mozna lubic lub nie, mozna pana Mariana szanowac lub nie ale szacunek i gratulacje sie należą,bo dokonał nie mozliwego i pisanie,ze inne druzyny oddawaly punkty jest moim zdaniem nie na miejscu. Brawo panie Marianie uratowal pan ten klub. Oby teraz wychowanlowie doatawali wiecej szans, a godziny mecU byly jak ten z Aniolami, a jest szansa, ze ten klub znowu bedzie na topie.
• patryk 20.06.2017, 21:27 Zgłoś naruszenie
Panie Marianie szczere gratulacje-za wykonaną pracę i wyciągnięcie zespołu z beznadziejnej ście mało kto wierzył,ze to się uda.
• KIBIC 20.06.2017, 10:09 Zgłoś naruszenie
Cartusia to klub z ogromną tradycją i historią, niestety został zniszczony od środka. To że nie spadli w tym sezonie, to również zasługa rozstawienia punktów innych drużyn, grających w IV lidze.