Zawodnicy zamykającego tabelę I grupy klasy okręgowej Sportingu Leźno przegrali kolejne w tym sezonie spotkanie, 3:6 z Polonią Gdańsk. Tym razem jednak nie schodzili z murawy z nosami spuszczonymi na kwintę.
W Leźnie nikt nie myśli już o utrzymaniu. Chociaż teoretycznie szanse jeszcze są, dla przyszłości klubu lepsze od pozostania w okręgówce wydaje się odbudowanie zespołu w A klasie. Ostatnio i to rysowało się dość mgliście, ale spotkanie z Polonią pokazało, że jest na kim oprzeć przyszłą drużynę.
Zespół z Gdańska jest jedną z wiodących sił I grupy i wciąż walczy o awans, dlatego kibice miejscowych mogli obawiać się tęgiego lania. Sporting wreszcie jednak walczył i zagrał przyzwoity mecz, choć stracił aż sześć bramek, to zdobył trzy (jedną samobójczą).
- Chociaż przegraliśmy, wreszcie możemy być po meczu zadowoleni - mówi Rafał Przybyszewski, trener Leźna. - Cudem zebraliśmy się na dzisiejszy mecz, sam musiałem grać, żeby było nas jedenastu, ale nareszcie walczyliśmy jak należy. Z tak dobrym zespołem jak Polonia nie mieliśmy szans, ale chłopaki wreszcie zrobili to, co mogli, czyli zostawili serducho na boisku. Dlatego mogłem powiedzieć dziś moim zawodnikom: szacunek, panowie.
W najbliższą sobotę leźnianie grają na wyjeździe z Orłem Trąbki Wielkie.
Sporting Leźno - Polonia Gdańsk 3:6 (1:3)
Bramki: 1:0 Paweł Bork (6.), 1:1 Bartłomiej Pietruszka (12.), 1:2 Daniel Skowroński (26.), 1:3 Radosław Szuba (29.), 1:4 Damiel Skowroński (57.), 1:5 Adam Piątkowski (70.), 1:6 (76.), 2:6 Patryk Bork (84.), 3:6 Michał Tomasikiewicz (90+3).
Sporting: Bach - Bork, Cyperski, Garski, Hirsz, Miotk, Poklękowski, Przybyszewski, Rychert, Szymichowski, Wicki.
Komentarze (0)