To był kolejny z tych horrorów, za który kibice kochają piłkę ręczną, tym razem ze szczęśliwym zakończeniem dla GKS-u Żukowo. Zespół Jakuba Bonisławskiego i Leszka Biernackiego odniósł historyczne, pierwsze zwycięstwo w I lidze, pokonując innego beniaminka - MKS Wieluń 31:30 (15:18). Na pochwały zasłużyła cała drużyna, ale bohaterem został Oskar Niedziółka, który w ostatniej akcji meczu, tuż przed końcową syreną, niebywałym rzutem od poprzeczki dał gospodarzom zwycięstwo.
„Jak nie teraz, to kiedy?” - to pytanie kibice z Żukowa zadawali sobie już od kilku spotkań czekając na zwycięstwo swojego zespołu. Tak było też w sobotę, bo GKS podejmował innego beniaminka, w poprzednim sezonie też wicemistrza swojej grupy, a dwa lata temu rywala z przegranego barażu I stopnia, czyli MKS Wieluń.
W pierwszej części długo trwała wymiana ciosów, ale po remisie po 13 goście odskoczyli na trzy bramki. Tej różnicy miejscowym długo nie udawało się zniwelować, w 40 minucie Wieluń prowadził 23:20. Wówczas GKS najpierw wyrównał, a potem wyszedł na dwubramkowe prowadzenie, za sprawą skutecznej gry w ofensywie, a przede wszystkim całej serii znakomitych interwencji Kaczmarka, który przez dziesięć minut wygrywał wszystkie pojedynki ze rywalami, także z egzekwującym karnego Majdą.
Napięcie rosło z każdą chwilą, bo MKS otrząsnął się i odzyskał prowadzenie, ale za każdym razem miejscowi wyrównywali. W 59 min., po trafieniu Babierackiego, żukowianie prowadzili 30:29, następnie wybronili akcję rywali i na minutę przed końcem mieli piłkę i mogli powiększyć przewagę do dwóch oczek, praktycznie zapewniając sobie zwycięstwo. Niestety, nie wykorzystali swojej sytuacji, a potem dali się zaskoczyć rywalom w decydującej jak się wydawało akcji i i wyrównał Wawrzyniak.
Wydawało się, że GKS kolejny raz może stracić zwycięstwo w samej końcówce, ale do końca pozostało dokładnie 12,5 sekundy. Trener Bonisławski wziął czas i nakreślił swoim podopiecznym akcję, którą ci zaraz wcielili w życie – kończył ją Niedziółka, ale nieskutecznie. Na szczęście był przy tym faulowany, do tego Węcek został wykluczony, podobnie jak chwilę wcześniej Pawelec, przez co Wieluń musiał bronić się w czwórkę.
Gospodarze otrzymali w ten sposób drugą szansę, ale na przeprowadzenie akcji mieli tylko 5 sekund. Wiczkowski z lewej strony zagrał do środka do Babierackiego, ten podał na prawo do Niedziółki, którzy rzucił raz jeszcze. Piłka przeleciała pomiędzy rękoma dwóch rywali, nad dłońmi bramkarza, trafiła w poprzeczkę, a następnie w parkiet. Za linią bramkową.
Koledzy rzucili się Niedziółce na szyję, rezerwowi wbiegli na parkiet, szalona radość wybuchła też na trybunach. Wieluń próbował jeszcze protestować i dowodzić, że rzut oddany został po czasie (mieli zresztą sporo zastrzeżeń do pracy sędziów), ale faktem stało się historyczne zwycięstwo klubu z Żukowa i przełamanie tak potrzebne po trudnym początku sezonu, które daje nadzieje na kolejne punkty i marsz w górę tabeli.
GKS Żukowo - MKS Wieluń 31:30 (15:18)
Żukowo: Patryk Plaszczak, Artur Kaczmarek oraz Karol Radecki 5, Filip Wiczkowski 5, Paweł Dzierżawski 5, Marek Marciniak 4, Mateusz Babieracki 3, Jakub Korbus 3, Oskar Niedziółka 3, Krzysztof Czarnecki 2, Dmytro Bruy 1, Szymon Adamczyk, Damian Kaniowski, Kacper Reseman.
Karne: 3/3. Wykluczenia: 12 minut (Korbus 4, Wiczkowski, Dzierżawski, Bruy i Czarnecki po 2).
Wieluń: Grzegorz Cieślak, Tomasz Matulski, Andrzej Waloch oraz Paweł Dutkiewicz 7, Radosław Majda 6, Krzysztof Węcek 4, Tomasz Wawrzyniak 4, Konrad Krzaczyński 4, Michał Bernaś 4, Kamil Młodzieniak, Wojciech Rybczyński, Mateusz Kaźmierczak, Szymon Famulski, Robert Pawelec, Krzysztof Dutkiewicz.
Karne: 5/1. Wykluczenia: 14 minut (Węcek, Kaźmierczak, Wawrzyniak, Torchała, Pawelec, K. Dutkiewicz i P. Dutkiewicz po 2).
Komentarze (1)
• vozak 24.10.2016, 11:26 Zgłoś naruszenie
Obejrzałem mecz z zapisu video przygotowanego przez gospodarzy, ale dziwnym trafem nie ma na nim ostatnich 13 sekund., chociaż obowiązek filmowania jest do momentu opuszczenia przez zawodników boiska. Czyżby w oryginale było widać, że ostatnia bramka padla po czasie?