Siatkarki Wieżycy 2011 Stężyca trenują w domach i podejmują internetowe challenge, SMS Stężyca mimo zamkniętych szkół prowadzi nabory, a wszyscy, łącznie z władzami PZPS, zastanawiają się co będzie dalej i kiedy siatkówka wróci na parkiety. O tym i nie tylko rozmawialiśmy z Dawidem Michorem, trenerem stężyckich siatkarek.
Wieżyca 2011 na przełomie marca i kwietnia miała przeżywać historyczne chwile – finał mistrzostw Polski juniorek, pierwszy w tej kategorii wiekowej dla klubu, dla trenerów i zawodniczek…
Rzeczywiście wszyscy bardzo na to czekaliśmy. Dwa tygodnie po udanym dla nas półfinale w Stężycy mieliśmy zagrać o medale mistrzostw Polski. Mieliśmy rozpisany cały mikrocykl przygotowawczy, ale nie zdążyliśmy nawet wrócić do treningów, gdy zapadły decyzje o zamknięciu szkół. Wówczas skupiliśmy się na tym, żeby dziewczyny spoza Stężycy szybko i sprawnie wróciły do domów, aby na czas pandemii nie zostawały w internacie, z dala od rodzin. Wszystkie są bezpieczne, to jest najważniejsze.
Dziewczyny od siatkówki bynajmniej nie mają wolne, co widać po ich aktywności w mediach społecznościowych – na Facebooku dzielą się filmikami z treningów, zadań i wyzwań.
Jestem dumny z dziewczyn, że dają radę i są tak aktywne. Staramy się robić tyle, ile możemy w tej trudnej sytuacji. Dziewczyny realizują indywidualne plany przygotowań w domach. W głównej mierze jest to trening motoryczny, ale staramy się też wykonywać ćwiczenia z piłkami, robić technikę na ile to możliwe, trochę pracujemy nad tym, na co nie mieliśmy czasu wcześniej. Trenowanie samotnie jest monotonne, dlatego chcemy teraz wprowadzić trening online i spotykać się wirtualnie. Takie nowe realia są też wyzwaniem dla trenerów, by pracować tak, żeby utrzymać dyspozycję, ponieważ po cichu liczymy, że wrócimy do gry.
Z pewnością wrócicie, pytanie tylko kiedy. Wszyscy, nie tylko w odniesieniu do sportu, zadają sobie pytania „co dalej”.
W rozgrywkach seniorskich sytuacja jest jasna, wszystkie zostały zamknięte łącznie z II ligą, więc wiemy chociaż tyle, że nie będzie baraży o awans do I ligi, gdybyśmy nawet chcieli w nich wystąpić. W sprawie rozgrywek młodzieżowych nie ma jednak żadnej decyzji. Opcji jest kilka, PZPS ma dużą zagwozdkę, aby znaleźć jakieś rozwiązanie. Rozgrywki krajowe muszą poczekać na decyzje CEV czy FIVB, są kwalifikacje do ME, reprezentacje będą miały pierwszeństwo i to wszystko zrozumiałe. Uważam, że mimo wszystko czasu jest tyle, że młodzieżowe finały można rozegrać. Wierzę, że podjęte decyzje będą najlepsze z możliwych, bo w związku są ludzie, którzy mają siatkówkę młodzieżową w sercu i rezygnacja z turnieju będzie dla nich ostatecznością.
Wcześniej, w wypowiedzi cytowanej na stronie PZPS powiedział Pan, że nie wierzy w to że uda się sezon jeszcze dograć.
Rzeczywiście tak mówiłem, ale było to na początku pandemii, gdy świat nagle stanął, rosły obostrzenia, było wiele obaw i duży strach. Teraz jednak, gdy obserwuję jak cala sytuacja się rozwija, to widzę światełko w tunelu. Wszystko zmienia się dynamicznie, niedawno były kolejne restrykcje, teraz możemy znów wchodzić do lasów i mamy odmrażać gospodarkę. Zaczyna się w jakimś stopniu przywracanie normalności, przy zachowaniu środków ostrożności. Premier powiedział, że sport rozegra w tym procesie ważną rolę i pozostaje mieć nadzieję że tak będzie. Oczywiście priorytetem jest zdrowie i bezpieczeństwo.
Rozumiem, że warunkiem jakichkolwiek rozważań na temat powrotu sportu młodzieżowego jest powrót do szkół?
Wrócimy do normalnych treningów, gdy tylko otrzymamy zielone światło, ale prawdopodobnie będzie to związane z powrotem do szkół. Chodzą słuchy, że jako pierwsze wrócić mają na próbę przedszkola i klasy I-III, jeśli nie wpłynie to na liczbę zachorowań, to może przejdzie to na kolejne roczniki. Nie możemy wrócić i od razu rzucić się w wir walki, ale jeśli lekcje zostaną wznowione w maju, to w czerwcu jesteśmy w stanie grać. Jeśli będziemy mogli trenować w lipcu, sierpniu, możemy grać we wrześniu, po tym wszystkim z przyjemnością zamienimy wolne wakacje na treningi, a nawet naukę. Żadna nasza zawodniczka nie jest w klasie maturalnej, wszystkie dobrze się uczą i nie będą miały problemu, by mimo natłoku pracy pogodzić sport z nauką. Turniej we wrześniu miałby już nieco inny wymiar, ale ważne, żeby jakkolwiek go zagrać.
Wiele osób, zwłaszcza niezwiązanych ze sportem myśli sobie pewnie, że jest teraz milion ważniejszych spraw niż jakiś turniej siatkówki juniorek. Ale trzeba zdać sobie sprawę, że dla was nie jest to jakiś turniej, tylko zwieńczenie miesięcy, a nawet lat pracy...
W sporcie pracujemy w w pewnym sensie w sferze marzeń, a dla dziewczyn ten finał był właśnie spełnieniem marzeń i nagrodą za ich pracę. Odebranie im możliwości wystąpienia w finale mistrzostw Polski byłoby czymś bardzo przykrym. Nie chodzi nawet o to, kto które miejsce zajmie, ale o to żeby zagrać. Nie patrzymy tylko przez nasz pryzmat, w innych klubach w finale grać miały dziewczyny, dla których to ostatni rok w tej kategorii, dla wielu była to okazja do zdobycia na przykład angażu do wymarzonego klubu czy uczelni. Poza tym na finały czekają nie tylko juniorki, ale też kadetki czy młodziczki, a młodszym dzieciom jeszcze trudniej to wszystko wytłumaczyć. Nie rwiemy sobie włosów z głowy, staramy się mieć nadzieję, i choć niektóre dziewczyny są mocno zmartwione, to większość myśli pozytywnie. Nie możemy dać się zwariować, trzeba w tym wszystkim zachować zdrowie, także to psychiczne.
Sport się zatrzymał, ale trwają nabory do szkół, także do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Stężycy.
To prawda, finał MP jest dla nas ważny, ale jeszcze ważniejsze jest zadbanie o to, by projekt SMS Stężyca się rozwijał i szeregi naszej szkoły zasilili nowi, młodzi sportowcy. Prowadzimy rekrutację do nowych oddziałów IV klasy szkoły podstawowej i I klasy liceum ogólnokształcącego. Ponadto we wszystkich rocznikach mamy nabory uzupełniające dla uzdolnionych uczniów, którzy chcieliby do nas dołączyć.
Klasy w SMS-ie sprofilowane są na piłkę nożną dla chłopców i siatkówkę dla dziewcząt.
Wykorzystujemy przede wszystkim piłkę siatkową i nożną, ale nie zamykamy się na nie, stawiamy na wszechstronny rozwój sportowy naszych uczniów w wielu kierunkach, zwłaszcza w młodszych klasach. Mamy całą bogatą ofertę programową obejmującą wiele dyscyplin sportu, do tego raz w tygodniu wyjeżdżamy na basen, mamy zajęcia ze studiem tańca, jak tylko będzie taka możliwość, to korzystać będziemy z wody i żaglówek. Dzięki temu że działamy w formie SMS-u, cele edukacyjne i sportowe są u nas zintegrowane, zajęcia odbywają się w ramach planu lekcyjnego i uczniowie wcale nie są przesadnie obłożeni obowiązkami, czego obawia się wielu rodziców. Mają czas na spotkania z rówieśnikami, rozwijanie swoich pasji, naukę angielskiego czy trenowanie dodatkowo innych dyscyplin sportu.
Skoro mowa o obawach rodziców, to część z pewnością za główną przeszkodę postrzega odległość od Stężycy i brak możliwości codziennego dowożenie dziecka do szkoły. Tymczasem to nie problem.
To pytanie faktycznie pojawia się w naszych rozmowach z kandydatami, dlatego władze gminy wyszły naprzeciw potrzebom i świetnie rozwiązały tę sprawę. Uczniowie mieszkający w promieniu około 30 km od Stężycy są codziennie bezpłatnie dowożeni kilkoma busami. Ci, którzy mieszkają jeszcze dalej, mają do dyspozycji komfortowy internat. Każdy przypadek rozpatrywany jest indywidualnie i w zależności od sytuacji znajdujemy rozwiązanie odpowiednie dla dzieci i rodziców.
Na Kaszubach mieszka i pracuje pan od niespełna roku, ma pan porównanie z innymi klubami i szkołami. Jak na ich tle prezentuje się Stężyca?
Cieszę się, że jest w Polsce takie miejsce jak Stężyca i chciałbym, żeby jak najwięcej osób mogło skorzystać z tego, co im oferuje tutejszy SMS. Rzeczywiście pracowałem w kilku miejscach i tym bardziej o tym, co stworzyły tutaj władze gminy, mogę wypowiadać się w samych superlatywach. Dziewczyny również uczyły się w wielu szkołach, ale wszystkim w Stężycy bardzo się podoba pod wieloma względami. Pan wójt zapewnił tutaj doskonale wręcz warunki do nauki i uprawiania sportu, świetne obiekty, najlepszy sprzęt, dostęp do nowinek czy odpowiednie odżywianie. Co równie ważne, SMS tworzy wielu fantastycznych ludzi, od władz gminy po nauczycieli, pracowników szkoły czy internatu. Pochodzimy z różnych miejsc i środowisk, możemy wymieniać się wiedzą i doświadczeniami, czasami się różnimy i dobrze, bo dzięki temu możemy się rozwijać. Trwający rok szkolny był pierwszym dla SMS-u, wszyscy się uczyliśmy i przecieraliśmy szlaki, teraz wszystko udało się rozwiązać i nie mam żadnych uwag do tego, jak wszystko funkcjonuje. Nawet jedzenie na stołówce szkolnej jest rewelacyjne, to co przygotowują panie to mistrzostwo świata, nawet nie mówię żonie co jadłem w pracy, żeby jej nie było przykro.
Jak przeprowadzana jest rekrutacja w obecnej sytuacji?
Rekrutacja oczywiście również się zmieniła, pierwotny harmonogram jest już nieaktualny i cały czas trwa pierwszy etap, czyli przyjmowanie wniosków o przyjęcie do szkoły. Warto zgłosić się jak najszybciej, bo w pewnym momencie nabór zostanie zamknięty. Zainteresowanie jest duże, widać że to co robimy idzie w świat dzięki naszym wynikom, informacjom w mediach czy tym co pokazujemy w mediach społecznościowych. Liczba uczniów zależy od wyników rekrutacji, jak będzie wielu obiecujących kandydatów, to postaramy się przyjąć ich jak najwięcej. Chcielibyśmy trafiać do tych, którzy najlepiej wykorzystają potencjał jaki oferujemy, dlatego mamy nadzieję, że będziemy mieli możliwość przeprowadzenia testów sprawnościowych. Wszelkie informacje znaleźć można na stronie internetowej szkoły i na Facebooku. Trenerzy, pracownicy szkoły, skauci – wszyscy jesteśmy do dyspozycji telefonicznej i mailowej. Zachęcam do kontaktu, jeśli rodzice i uczniowie maja jakiekolwiek pytania lub wątpliwości.
Rozmawiał: B. Cirocki
Komentarze (0)