Końcówka kwietnia to tradycyjnie moment otwarcia sezonu żeglarskiego w Centrum Sportów Wodnych i Promocji Regionu na Złotej Górze. Odbyło się także w tym roku, choć tylko na Facebooku, bo w rzeczywistości uroczystość w przystani i pierwsze zawody zostały odwołane. Są jednak nadzieje na to, że sporty wodne wrócą stosunkowo szybko.
Jak wszystkie sporty, tak i te wodne stanęły z powodu pandemii koronawirusa. Zaplanowane na 25 kwietnia otwarcie sezonu w CSWiPR na Złotej Górze zostało odwołane. Tradycja została jednak zachowana - flaga powędrowała na maszt, goście wypowiedzieli zwyczajowe formuły, a wodniacy wypłynęli na wody... na Facebooku.
- Nie mamy możliwości zrobienia prawdziwego, oficjalnego otwarcia, to symbolicznie zrobiliśmy to chociaż wirtualnie, w oparciu o materiały z ubiegłego roku. Frekwencja była wysoka, odwiedziło nas na Facebooku ponad 700 osób - mówi Hanna Kajeta, koordynator centrum.
Żeglarstwo ma szansę stać się jedną z pierwszych dyscyplin, które wrócą po okresie izolacji w formie sportowej rywalizacji lub też rekreacji. Póki co jeszcze zawodnicy Lamelki tak jak innych klubów czekają na rozwój wypadków i nie mogą się doczekać zielonego światla.
- Czekamy na stosowne decyzje, które pozwolą nam zejść na wodę. Pracujemy już na Złotej Górze i przygotowujemy się do sezonu, jednak na razie wszystko jest w zawieszeniu. Jesteśmy obwarowani różnymi przepisami, z jednej strony jako jednostka instytucji publicznej śledzimy komunikaty rządu, z drugiej jako klub szkolący młodzieży uzależnieni jesteśmy od stanowiska Polskiego Związku Żeglarskiego - mówi Hanna Kajeta. - Myślę że wkrótce być może dopuszczony zostanie wypoczynek w jakiejś formie dla rodzin, co jednak będzie wiązało się z rygorami sanitarnymi i zmianami w funkcjonowaniu wypożyczalni sprzętu. Regaty w mojej ocenie również da się przeprowadzić w odpowiednim reżimie sanitarnym, bez zgrupowań ludzi podczas otwarcia czy zakończenia, a nawet w kominiarkach zakrywających usta i nos, które dzieci i tak czasami noszą przy niskich temperaturach. Wszystko to jednak nie zależy od nas, musi się odbyć na mocy odgórnych decyzji.
Wkrótce do treningów wrócić mogą kadrowicze - władze PZŻ zwróciły się już do minister zdrowia z wnioskiem o zgodę na zgrupowania w kilku ośrodkach. Jeśli tak się stanie, będzie wśród nich dwóch zawodników Lamelki - Paweł Kajeta i Bartłomiej Szlija, którzy po zakończeniu rywalizacji na cadetach, przesiedli się na łódkę olimpijskiej klasy 470.
Komentarze (0)