Dziś rozpoczynają się Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym w Lahtii. Polscy fani kibicować będą przede wszystkim skoczkom narciarskim, a ich rywalizację o medale śledzić można m.in. w serwisie Skijumping.pl, najpopularniejszym w kraju portalu o tej dyscyplinie sportu. Co ciekawe, jego współtwórca i redaktor naczelny Tadeusz Mieczyński to… mieszkaniec powiatu kartuskiego. Poniżej rozmowa z "naszym człowiekiem w skokach narciarskich" o jego pasji, pracy, formie Polskich skoczków, szansach w Lahti czy Piotrze Żyle.
Skoro to portal o sporcie na Kaszubach, a rozmowa dotyczy skoków narciarskich, to musimy zacząć od wyjaśnienia Twojego związku z Kaszubami.
Pochodzę z Gdyni, tam się urodziłem i mieszkałem właściwie do 2013 roku, czyli przez 32 lata. Z Kaszubami praktycznie od zawsze byłem związany, ponieważ odkąd miałem kilka lat, około połowę roku spędzałem wraz z rodziną w domu letniskowym pod Kościerzyną. Dojeżdżanie 70 km było jednak coraz bardziej męczące, zwłaszcza z trzema kotami, więc zaczęliśmy szukać alternatyw.
Padło na Pomieczyńską Hutę pod Kartuzami.
Chcieliśmy znaleźć miejsce możliwie bliskie Trójmiasta, ale jednocześnie wciąż będące prawdziwą wsią, z lasami i ładnym, czystym jeziorem do kąpieli i łowienia ryb. Rozważaliśmy różne lokalizacje, ale ostatecznie Pomieczyńska Huta zachwyciła nas widokami i połączeniem wszystkich zalet.
Czy to w Gdyni, czy w Pomieczyńskiej Hucie, w każdym razie z dala od gór, zrodził się pomysł założenia portalu o skokach narciarskich. Skąd taka karkołomna, zważywszy na miejsce stałego zamieszkania, decyzja?
To bardzo częste pytanie i trochę mnie prawdę mówiąc dziwi.
Dlaczego? To tak, jakby, nie przymierzając, góral z Poronina prowadził portal o żeglarstwie morskim.
Żyjemy w czasach telewizji, Internetu i zainteresowanie sportami ma mały związek z miejscem zamieszkania. Pasja do oglądania skoków to co innego niż ich uprawianie. Poza tym z reguły najbardziej nas pociąga to, czego nie mamy na co dzień, na wyciągnięcie ręki. Skokami „zaraziłem się”, ponieważ często oglądał je ojciec. Na nartach też jeździłem odkąd miałem kilka lat. Do dziś pamiętam, że babcia kiedyś uszyła mi nawet plastron startowy i często skakałem z małych usypanych skoczni czy pni w gdyńskich lasach.
Babcia nie spodziewała się pewnie, że jej kamizelka przyczyni się do tego, że z jej wnuka wyrośnie dziennikarz i szef serwisu Skujumping.pl...
Nigdy nie ciągnęło mnie jakoś w kierunku dziennikarstwa, ani też nie czuję się do końca dziennikarzem z prawdziwego zdarzenia. Serwis założyłem z kolegą ze szkoły, ponieważ chcieliśmy po prostu stworzyć porządną stronę o dyscyplinie, która nas interesuje. Myśleliśmy również o piłce nożnej, ale na ten temat było wówczas już całe zatrzęsienie mniejszych lub większych serwisów. W ten sposób wybór padł na skoki narciarskie, które były bardziej niszowe.
Zaczynaliście we dwóch, teraz nad serwisem pracuje więcej osób, w tym także ludzie z Pomorza.
Tak naprawdę można powiedzieć, że „pełnowymiarowo” portalem zajmuję się tylko ja. Reszta osób to głównie pasjonaci, miłośnicy skoków, którzy w przerwach od studiów lub pracy chcą wspomagać serwis swoją wiedzą, którym sprawia radość, że mogą pisać dla setek tysięcy czytelników. Ze względu na ochotniczy charakter tej współpracy, zespół redakcyjny w dużej mierze wciąż się zmienia, dochodzą nowe osoby, stare odchodzą, bo obowiązki życiowe nie pozwalają już poświęcać tyle czasu na hobbystyczne pisanie. Z reguły przy tworzeniu portalu współpracuje około 6-7 osób. Faktycznie mamy w składzie aż trzy osoby z Pomorza, bardzo ułatwia to ewentualne wspólne wyjazdy i daje możliwość spotkania się.
Do interesowania się skokami wystarczy, jak zauważyłeś, telewizja i internet, ale nie sposób rzetelnie prowadzić portalu bez obecności na miejscu wydarzeń, a te odbywają się przecież na całym świcie. Zimę spędzasz więc na walizkach?
Jeżdżę osobiście praktycznie na wszystkie zawody w skokach narciarskich, zajmuję się robieniem zdjęć, wywiadów, sprawozdaniami. W miarę możliwości staram się jednak zabierać ze sobą kogoś, ponieważ połączenie wszystkich tych obowiązków w trakcie zawodów jest szalenie trudne. Tej zimy na większości zawodów był ze mną Dominik Formela, kolega również z Kaszub, bo z Luzina. On głównie odciąża mnie w kwestii przeprowadzania wywiadów, obsługi social mediów itp.
Co jest najtrudniejsze w tej pracy? Zimno nie ułatwiające robienia zdjęć czy przeprowadzania wywiadów wideo, odwoływanie konkursów z powodu wiatru, ciągłe jeżdżenie ze skoczni na skocznię?
Najtrudniejsza chyba jest ogólnie pojęta logistyka. Nikt sprzed telewizora nie wie, jak czasem ciężko jest wszystko odpowiednio poukładać, zgrać w czasie, aby „złapać” zawodników na wywiady, zrobić zdjęcia itp. Kabiny skoczków często są gdzieś na samej górze skoczni, gdzie kolejka jedzie dobre 10 minut, a schody są mordercze. Gdy powiedzmy nasi są poza podium, to zanim się skończy konkurs już się pakują i szybko jadą do hotelu lub do domów. Gdy nie złapiemy ich na czas na dole skoczni, wówczas trzeba biec na górę albo po prostu nie ma wywiadów. Do tego dochodzą różne nieprzewidziane sytuacje jak na przykład odwołanie drugiej serii. W niektórych miejscach również sam dojazd na skocznię to cała wyprawa. Trzeba najpierw dojechać z hotelu do miejsca, gdzie zawody się odbywają. Potem znaleźć parking, a następnie busa/auto, które dopiero zawiezie na samą skocznię. W przypadku, gdy zawody odbywają się praktycznie codziennie, jak na przykład podczas Turnieju Czterech Skoczni czy Rew Air, wówczas jeszcze nie zdążymy dodać materiałów z danego dnia, a już trzeba jechać w nowe miejsce.
Przejdźmy zatem do skoków i wyczynów Polaków w tym sezonie. Co stało się, że nasi reprezentanci jako team zaczęli skakać najlepiej w historii, ile w tym zasługi nowego trenera Horngachera?
To pytanie, na które trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Na pewno bardzo pomogła zmiana trenera, doszły też nowe osoby do sztabu szkoleniowego. Dla zawodników ważny jest przede wszystkim powiew świeżości i zaufanie, że z nowym trenerem mogą osiągnąć każdy cel. Po tylu latach z trenerem Łukaszem Kruczkiem tej pewności i zaufania trochę zaczęło chyba brakować. Efekt jest taki, że nasi skoczkowie mają faktycznie historyczny sezon. Jeszcze nigdy nie było takich wyników i sytuacji, gdy siadając przed telewizorami nie wiemy, czy dziś na podium stanie Kamil Stoch, Maciej Kot, a może zaskoczy Piotr Żyła lub Dawid Kubacki? Zawsze był jeden, zdecydowany lider zespołu, a reszta zawodników odstawała poziomem. Tym razem cała ekipa skacze świetnie, a każdy ma jeszcze spore rezerwy.
Jacy są polscy skoczkowie na co dzień, w sytuacjach, z których nie znają ich kibice? Wyglądają na sympatycznych chłopaków, faktycznie dobrze się z nimi współpracuje?
Generalnie polscy skoczkowie są bardzo sympatyczni i fajni we współpracy. Oczywiście trochę zależy to od atmosfery w ekipie, nastrojów, bo jak są takie fatalne sezony jak ten miniony, wówczas zawodnicy naprawdę nie chcą rozmawiać z mediami o kolejnych porażkach. Z reguły jednak jest naprawdę sympatycznie.
Twój ulubiony rozmówca to Piotrek Żyła? Jesteś autorem wielu wywiadów z nim, co jeden to lepszy, a wiele podbiło internet...
Piotrek to specyficzny rozmówca, nie chciałbym mówić, że ulubiony. Przykładowo, wywiad z Maćkiem Kotem z reguły idzie dużo łatwiej, bo Maciek sam od razu rozwija wszelkie interesujące tematy. Piotrka trzeba często trochę „ciągnąć za język”. Popularność moich w wywiadów z Piotrem Żyłą wynika głównie z tego, że dobrze się znamy i czasem po prostu obaj włączamy taki żartobliwy ton i wychodzą wówczas hity polskiego Youtube. Piotrek mówi często bez zastanowienia, cokolwiek pomyśli i czasem wychodzą zabawne rozmowy.
Dziś rozpoczyna się najważniejsza imprezy sezonu, Mistrzostwa Świata w Lahti. Tradycyjnie przy takich okazjach spytam o twoich faworytów.
Na pewno nikomu nie będzie łatwo o medale, zwłaszcza, że rywale są bardzo mocni. W tej chwili najlepiej prezentuje się chyba Stefan Kraft, który oddaje często „skoki-petardy”, nokautując rywali. Ogromne szanse na walkę o medale mają też Andreas Wellinger, Peter Prevc, Daniel Andre Tande.
Dobra, dobra, nie kryguj się i przejdź do Polaków. Nie ma co ukrywać, że apetyty są ogromne, zarówno jeśli chodzi o konkursy indywidualne, jak też o drużynę.
Rzeczywiście liczymy przede wszystkim na Polaków. Wiadomo, że Kamila Stocha stać na wszystko, tylko ostatnio te jego skoki nie są już tak równe i dalekie jak na przykład podczas Turnieju Czterech Skoczni. Maciej Kot może powalczyć o medal, szczególnie na skoczni normalnej. Również w konkursach drużynowych mamy duże szanse nawet na złoto, co udowodniliśmy już w zawodach pucharu świata. Wiele zależy od dyspozycji dnia.
A jak twoim zdaniem ułoży się końcówka sezonu? Kryształowa Kula i Puchar Narodów padną łupem polskich skoczków?
Jeśli chodzi o Kryształową Kulę, to oczywiście cały czas liczymy, że sięgnie po nią Kamil Stoch, ale Kraft depcze mu po piętach i bardzo łatwo może naszego zawodnika wyprzedzić 1-2 dobrymi występami. Podobnie ma się sprawa w Pucharze Narodów, ale wierzę, że to nasza drużyna sięgnie po to trofeum.
Trofea zostaną rozdane 26 marca, kiedy to zawodami w Planicy zakończy się sezon w skokach narciarskich. Co potem, aż do kolejnej zimy, robi naczelny Skijumping.pl (oczywiście jest oczywiście letnie GP, ale to już nie ten kaliber).
W dużej mierze jest to czas na odpoczynek, ale też modernizacje serwisu, wprowadzanie nowinek, poszukiwanie partnerów/sponsorów na kolejny sezon, ogólne planowanie już sezonu zimowego i dalszej działalności portalu. Dorywczo administruję także stronami firmowymi.
Rozmawiał: Bartosz Cirocki
Skoki narciarskie mężczyzn na MŚ w Lahti
24 lutego, godz. 13.30 - kwalifikacje - skocznia normalna
25 lutego, godz. 16.30 - konkurs indywidualny - skocznia normalna
1 marca, godz. 17.00 - kwalifikacje - duża skocznia
2 marca, godz. 17.30 - konkurs indywidualny - duża skocznia
4 marca, godz. 16.15 - konkurs drużynowy - skocznia duża
Relacje, zdjęcia i komentarze na Skijumping.pl
Komentarze (0)