Tenis stołowy na stałe wpisał się już w sportowe życie Sierakowic, stały się one najmocniejszym ośrodkiem pingpongowym w powiecie. Nie doszłoby do tego, gdyby nie człowiek, który swoją pasją i zaangażowaniem położył podwaliny pod rozwój tej dyscypliny w gminie, śp. Bronisław Lis.
Wielu mieszkańcom regionu znany był jako przedsiębiorca, bo w wielu domach na stołach goszczą kiełbasy i mięsa pochodzące z założonego przez niego zakładu przetwórstwa mięsnego Lis. Kibice Bronisława Lisa pamiętają jednak z zamiłowania do sportu, zwłaszcza tenisa stołowego.
- U nas w domu zawsze obecny był tenis. Śmialiśmy się, że był to tenis garażowy, bo nasz garaż jak każdy w tamtych czasach był wypełniony był "gratami", ale u nas w tym otoczeniu naczelne miejsce zajmował nie samochód, a stół ojca, wykonany u stolarza, cały z drewna i bardzo ciężki – wspomina Wioletta Lis – Dyszer, córka śp. Bronisława. - Wtedy sprzęt sportowy nie był tak dostępny jak teraz, dlatego zawsze był problem z siatką i piłeczkami. Gdy ojciec grał, angażował mnie i brata Roberta do szukania piłeczek wśród tych wszystkich zakamarków. Gra kończyła się bardzo często wtedy, gdy wszystkie piłeczki poginęły albo zostały uszkodzone. Pewnie większość dzisiejszych zawodników nie zrozumie, o czym mówię, ale taka piłeczka miała kiedyś większą wartość niż obecnie, dlatego ojciec często naprawiał je przez nagrzewanie.
W późniejszych latach sala pingpongowa z garażu Lisów przeniosła się z domu do firmy.
- W zakładzie na piętrze salę "konferencyjną " zamienił na tenisową, w której grał, kiedy tylko to było możliwe , czyli zawsze, gdy tylko był partner do gry. Zdarzało się, że mecze rozpoczynały się skoro świt i trwały do nocy. Ojciec zatrudniał pracowników, którzy zamiast uczyć się zawodu, grali z nim w tenisa, często przez wiele godzin, także po pracy – opisuje córka.
Dzieci Bronisława Lisa nie podzieliły pasji ojca, ale bakcyl przetrwał.
- Graliśmy, ale nigdy nas to nie interesowało w takim stopniu, jak ojca. Udało mu się natomiast wciągnąć w tenis stołowy mojego syna Filipa, który kontynuuje tę tradycję, choć w tej chwili na granie ma już mniej czasu – mówi Wioletta Lis – Dyszer.
Pasja Bronisława Lisa nie ograniczało się wyłącznie do gry. Stał się też propagatorem tenisa stołowego, inicjatorem powstania sekcji tenisa stołowego w Sierakowicach i jej sponsorem. Został też działaczem sportowym – zasiadł w zarządzie GKS-u Sierakowice, w ramach którego utworzył pierwszy zespół ligowy, a w 2003 roku, po śmierci Tadeusza Wesółki, został prezesem sierakowickiego klubu.
W ówczesnej sekcji GKS-u wiodącą postacią stał się Paweł Michna.
- Z Bronkiem poznaliśmy się w 2002 roku, przez ówczesnego zawodnika klubu Ryszarda Dejka. Zaproponował mi objęcie funkcji trenera w zespole GKS-u. Utworzyliśmy grupę seniorów, która zaczęła rozgrywki w IV lidze. Na początku podchodziliśmy do sprawy ostrożnie, ale stopniowo tenis w Sierakowicach osiągał coraz wyższe poziomy – przypomina Paweł Michna. - Prywatnie też bardzo się polubiliśmy, dużo czasu spędzaliśmy za stołem w masarni, bo Bronek wciąż prosił mnie, bym pomógł mu poprawić technikę. Z czasem zżyliśmy się tak, że rozumieliśmy się bez słów.
GKS szybko notował kolejne awanse i przez dwa sezony (06/07 i 07/08) występował w I lidze, walczył nawet w barażach o wejście do superligi. Po śmierci swojego prezesa w 2008 roku zespół dograł pierwszoligowy sezon do końca, a potem zaczął od nowa, od IV ligi.
- Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale w przypadku Bronka się to nie sprawdza. Był osobą bardzo otwartą i przyjacielską, nigdy nie odmawiał pomocy, nie szczędził pieniędzy na sport, który był jego wielką pasją. Wielka szkoda, że nie ma go już wśród nas, bo na pewno uczyniłby jeszcze wiele dobrego – mówi Paweł Michna.
Od 2010 roku tenisiści funkcjonują jako odrębne stowarzyszenie pod nazwą, która upamiętnia protoplastę i sponsora - Uczniowski Klub Sportowy Lis. Od lat klub gra w lidze seniorów, obecnie w III lidze, czyli na czwartym poziomie rozgrywkowym, ale stawia głównie na szkolenie najmłodszych. Sierakowice doczekały się już takich zawodników jak Wiktor Nawrocki, Filip Dyszer, Kinga Łosińska, Kornelia Dunst, Michał - Jutrzenka - Trzebiatowski, a już rosną kolejni świetni pingpongiści, w tym bracia Dawid i Samuel Michna.
- Po śmierci ojca staramy się kontynuować tradycję, promować tenis stołowy lokalnie, by rozwijał się w Sierakowicach i okolicy. Dlatego cały czas wspieramy Uczniowski Klub Sportowy Lis, jesteśmy wespół z gminą jego głównym sponsorem – zaznacza Wioletta Lis – Dyszer.
Bronisław Lis upamiętniany jest w nazwie klubu, ale również podczas turniejów organizowanych przez jego następców. Wcześniej odbyło się już kilka poświęconych mu zawodów, ale przed rokiem zorganizowano pierwszy cykliczny memoriał – I Kaszubski Turniej Tenisa Stołowego im. Bronisława Lisa.
Pan Bronek z pewnością cieszyłby się widząc, jak na imprezie noszącej jego imię rywalizuje około 100 osób, od najmłodszych po seniorów. Uradowałby się pewnie jeszcze bardziej widząc wśród grających wnuka Filipa, który nocą jechał do Sierakowic z Poznania, by rano stanąć za stołem.
Pomysł rozgrywania jesienią memoriału Bronisława Lisa sprawdził się doskonale, dlatego jest kontynuowany i w tym roku rozegrana zostanie druga edycja.
Kto z Państwa pamięta Bronisława Lisa i chciałby podzielić się swoimi wspomnieniami? Zapraszamy do komentowania.
⇒ II Kaszubski Turniej Tenisa Stołowego im. Bronisława Lisa - zapowiedź
Komentarze (5)
• Sierak 27.10.2017, 22:50 Zgłoś naruszenie
Tylko czekac jak lipny gosc ina nim sprobuje zrobic samoreklame
• Robert 26.04.2020, 00:14 Zgłoś naruszenie
Bronek byl wspanialym czlowiekiem z klasa, ktorej brakuje w dzisiejszych czasach wiekszosci. Potrafil byc czlowiekiem pomimo sukcesow. Minelo wiele lat od Bronka smierci ale nikogo na swojej drodze nie spotkakem z taka klasa i takim sercem.
Pozdrawiam Bronka rodzine i przyjaciol
Robert
• prawda 06.11.2017, 22:42 Zgłoś naruszenie
szkoda ze po smierci wypowiadamy sie tak dobrze tylko,,,,,,,,
• Db Sierak 27.10.2017, 23:19 Zgłoś naruszenie
Jeden z najwapanialszych ludzi, jakich brakuje nam Pana, Panie Bronku.
• Hmmm 27.10.2017, 21:55 Zgłoś naruszenie
Prawda. Tego pana nie da się zastąpić był bardzo otwarty dla kazdego. Pamietam jak na jednej z imprez ucieklismy na tenisa i przegralismy tam chyba z dwie godziny. Znalem go krotko ale byl on jednym z najbardziej wspanialych osob jakie do tej pory poznalem.